Wszystkim zycze, aby byl lepszy od poprzedniego lub tak samo fajny - wedle uznania :)
Basiu P.!!! Tobie dziekuje za sliczna kartke!!!!
Moj zaczal sie od kolejnego kroku w naszym zyciu, moje male poszly od 4 stycznia do przedszkola.
Skonczyly 2,5 roku i w sumie moglabym jeszcze z nimi posiedziec troche w domu (zreszta chcialabym), ale uwazam tez, ze to najlepszy moment, zeby rozpoczac nauke jezyka francuskiego, a nigdzie indziej sie go tak dobrze nie naucza jak we francuskojezycznym przedszkolu. Ostatni tydzien byl dla mnie i dla nich bardzo ciezki. Pierwsze dwa dni szly chetnie, dawaly buziaka i tylko plakaly jak po nie wracalam. Teraz jest placz juz wieczorem i protest z krzykiem przy rozstaniu. Nauczycielka mi powiedziala, ze maja strasznie wysoki glos, pewnie musialy piszczec. Ja o tym doskonale wiem, bo nasza Madzia juz w zeszlym roku potrafila piskiem uruchomic mikolaja, ktory dzialal na ruch :) Na szczescie w domu rzadko to slyszymy, w sumie wcale. Najgorzej zawsze bylo u pediatry, ktora ostatnim razem spytala jak my to w domu wytrzymujemy i jakos nie mogla uwierzyc, ze one tak zachowuja sie tylko u niej, no i teraz w przedszkolu.
Mam nadzieje, ze sie szybko przyzwyczaja, strasznie mi ich szkoda....
Ale pozytywy tez sa, od tygodnia zalatwiaja sie na kibelek :D nauczyly sie juz trzech piosenek po drodze do szkoly (mamy 2km jazdy samochodem i puszczam im plyte), a w piatek w koncu zjadly kanapki :D
Ciekawa jestem jak nam jutro pojdzie....
No, musialam sie troche "wygadac", bo starsznie to wszystko przezywam, chyba rozumiecie.....
Co do wyszywania, ostatnio nic mi w rece nie trafia, bo czasu brak :(
Jak wczesniej lezalam po operacji i mialam duzo czasu wolnego, tak teraz nie siadam....
Oj nazbieralo mi sie roboty po tych dwoch miesiacach i jeszcze codziennych obowiazkow doszlo, ale na razie nie zalamuje sie tym, a nogi na szczescie juz doszly do siebie i tylko po calym dniu strasznie bola, ale wtedy siadam na kanapie i odpoczywam, bo male juz spia :)
Z ostatnim tematem w zabawie wyzwaniowej u Hanulka, mialam najwiekszy problem, bo nie byl to dla mnie czas na wyszywanie, a poza tym juz miesiac wczesniej wyszylam cytrynki do kuchni i nic mi do glowy wiecej nie przychodzilo....
I tu tylek uratowala mi piegucha :), ktora kiedys przyslala mi zestaw z imbryczkiem :D
Na szczescie w odpowiednim momencie wpadl mi w rece.
Oto on:
Szybko, sprawnie, a przede wszystkim na temat :)
Zakanczajac zabawe, chce podziekowac Hanulkowi za jej zorganizowanie i wszystkim bioracym udzial za wspolna przygode z haftem :)
Mam nadzieje, ze jak sie u mnie juz wszystko unormuje, bede dalej zagladac na mojego bloga i chociaz raz w miesiacu cos Wam pokaze ;)
Pozdrawiam serdecznie!!!!